piątek, 29 stycznia 2016

Tydzień bez kwejka, mistrzów, 9gaga ( Wyzwanie 2)

Też to lubicie, prawda? =)
Ja mogę poświęcić naprawdę dużo czasu na przeglądanie uroczych kotków i piesków czy też innych zabawnych gifów. Nawet nie zauważam kiedy za oknem zrobi się ciemno, nauka jeszcze nie ruszona, a kiedy już ma się ruszyć to przecież trzeba się upewnić czy nie ma jakiegoś nowego kota w Internecie.
O ile ograniczałabym się do przeglądania tego typu śmiesznych gifów tylko raz dziennie to nie byłoby problemu. Poświęcam 10-15 minut, oglądam zabawne puchate kulki i po sprawie. Mogę pracować.
Gorzej jest kiedy przeglądam kilka stron w kółko i co chwile sprawdzam czy administrator nie wrzucił czegoś nowego. Pół godziny przerwy - akurat zdążę ogarnąć stół do nauki i popatrzyć co za oknem - i znowu.
Dlatego postanowiłam przez tydzień nie odwiedzać takich stron wcale.
Kiedyś już miałam podobne postanowienie i pamiętam że było mi strasznie ciężko. Tym razem było tak samo. "Rany, strasznie mi się nudzi. Niby się mam uczyć, ale popatrzyłabym najpierw co fajnego pojawiło się w Internecie".
Nagle okazało się że mam mnóstwo czasu. Tylko że za nic nie mogłam się skupić bo ciągle towarzyszyła mi myśl o tym, że gdzieś tam są nowe śmieszne rzeczy których jeszcze nie widziałam. Rozkładam notatki, czytam o farmakologii - ale kotki! Muszę je zobaczyć!

Skoro już przy farmakologii jestem - poza wszelakimi lekarstwami był przerabiany temat o uzależnieniach. Żeby stwierdzić ze ktoś jest uzależniony, potrzeba obecności co najmniej trzech objawów z dosyć długiej listy. Więc...
- używanie substancji mimo świadomości jej szkodliwości.
Kotki zabierają mi czas przez co się nie uczę i sesja mnie udupi. Ale cały czas wymówką od nauki jest to, że nie obejrzałam jeszcze mojej porcji kotków...
- głód substancji, silne pragnienie jej użycia albo odczucie przymusu jej używania.
O tym już pisałam. Myśl o śmiesznych gifach w Internecie nie opuszczała mnie na dłużej niż 10 minut.
- używanie tej samej lub podobnie działającej substancji dla zapobieżenia zespołu odstawienia.
Cóż, nie mogąc przeglądać śmiesznych obrazków zaczęłam strasznie interesować się tym co się dzieje na dawno nieczytanych blogach, co słychać u znajomych z gimnazjum, a może coś nowego pojawiło się na FB? To ze szukałam jakiegoś zamiennika widać aż nadto wyraźnie.

Przebieg
Przez pierwsze 2 dni dzielnie opierałam się pokusie. Trzeciego dnia pozwoliłam sobie na przejrzenie dokładnie 2 stron kwejka. Nie było tam nic co by mnie rozbawiło i stwierdziłam, ze równie dobrze mogłabym nie przeglądać takich stron wcale (czyli przez większość czasu oglądam nieinteresujące mnie obrazki aby od czasu do czasu natrafić na zabawną perełkę).
Kolejnego dnia pozwoliłam już sobie na 5 stron i po ich obejrzeniu nie próbowałam już wyciągnąć żadnych wniosków. O ile do tej pory ( ponad tydzień) pamiętam co oglądałam 3 dnia kiedy pozwoliłam sobie obejrzeć 2 strony ale oceniałam każdy obrazek myśląc czy warto było w ogóle taką stronę otwierać - o tyle z tego czwartego dnia nie pamiętam ani jednego z bezmyślnie oglądanych śmiesznych kotków. Więc wniosek jest prosty - takie rozrywki nie wnoszą absolutnie nic do mojego życia, przeglądam takie strony bezmyślnie i to co widziałam po pięciu minutach wyrzucam z pamięci.
5go i 6go dnia było najgorzej. Nie ustanawiałam sobie limitów, oglądałam ile chciałam. Również nie jestem w stanie opisać choć jednej zabawnej rzeczy którą widziałam.
Ostatniego dnia postanowiłam dotrzymać postanowienia i dopiero parę minut przed północą zajrzałam na kwejka.

Podsumowanie
Wyzwanie nie poszło mi dobrze, dotrzymałam go przez 3 dni z 7. Za to bez problemu wyciągnęłam z niego wnioski - muszę coś zrobić aby wyrwać się z sideł "śmiesznych rzeczy w Internetach". Nie wnoszą one do mojego życia nic wartościowego a jedynie zabierają mój cenny czas. Na razie jednak nie mam pomysłu jak bezboleśnie, stopniowo odzwyczaić się od takich rozrywek. Bo nagły odwyk w tym przypadku nie jest skuteczny.